To już 14 dzień wyzwania. Temat - Cytat.
Jest to mój ulubiony cytat z serii książek które Wam pokazywałam

Tak wytłumaczyła głównej bohaterce , jej skomplikowane losy, pewna zakonnica.
Ja się z tym zgadzam. Czasem to co Bóg nam przeznaczył nie podoba nam się , ale nie możemy się dowiedzieć dlaczego właśnie taki los jest nam przeznaczony. Dla Boga jest to dla nas najlepsze, czasem nie możemy tego pojąć.
A teraz cudowny spacer nad morzem na Gdańskich Stogach.
Dzisiaj pogoda bardzo sprzyjająca spacerom. Ciepło, bez wiatru, słoneczko.




A teraz przepis na bezy .
Składniki:
- 4 białka
- szczypta soli
- 1 łyżeczka soku z cytryny (niekoniecznie, ja tym razem nie dałam)
Białka ubić na sztywno mikserem na wysokich obrotach dodając szczyptę soli. Muszą być naprawdę sztywne (najlepiej zrobić test odwracając pojemnik z nimi do góry dnem ;). Dodać sok z cytryny i nadal ubijać. Następnie dodawać partiami cukier (to bardzo ważne), po jednej łyżce, cały czas ubijając.
Nałożyć do rękawa z ozdobną końcówką i wyciskać na blachę (nie polecam małych szpryc z marketów, bezy wyjdą malutkie i bardziej suche, trzeba je wtedy krócej piec i więcej z nimi roboty). Zostawiać między nimi nieduże odstępy - trochę jednak urosną.
Piec - to już sposobem Nigelli - około 45 minut do godziny w temperaturze 140ºC (mi wystarczyło 35 minut, po tym czasie byłyby zbyt suche, trzeba po prostu skosztować).
Przepis pochodzi z bloga - http://mojewypieki.blox.pl/2008/01/Bezy.html