Ale wczoraj było jeszcze pięknie i słonecznie.
A jak słońce to oczywiście działka.
Mąż kosił trawniki, a ja z okropnym bólem głowy ulokowałam się w cieniu , pod śliwą na leżaczku.
Postanowiłam zaaplikować sobie leczenie z naturą. Wietrzyk lekko powiewał, oczy zamknęłam a moja głowa powoli doznawała cudownego uzdrowienia :)
Jak już doszłam jako tako do siebie, a długo usiedzieć na działce nie mogę , jednak wyrywanie chwastów nie było wskazane przy bólu głowy, postanowiłam zająć się zapisywaniem cudowności mijającego lata czyli robieniem zdjęć. Bez aparatu nie ruszam się nigdzie, no chyba że do sklepu.
Widać po kwiatach, że lato już odchodzi, lilie już przekwitły, różę już tylko nieliczne kwitną, zostały aksamitki, zawilce japońskie, rozchodniki krwawniki i jesienne kwiaty.
Motyle jeszcze chwytają resztki słońca i pyłku kwiatowego.
A tu uciekająca przed kosiarką żaba.
Była ogromna i tak zwiewała, że zakleszczyła się w siatce, ale zdeterminowana potrafiła się przepchnąć i uciec na sąsiednią działkę.
Psisko tez odpoczywa w cieniu.
Zebrałam- miętę, melisę i jeszcze inne ziółka do suszenia.
Już niedługo jesień, zaczną się inne cudowne kolory.
Miłego, choć u mnie pochmurnego dnia.